środa, 13 lutego 2013

Eur-Lex i EuroVoc

W jednym z wcześniejszych postów wspominałam już o Eur-Lexie, czyli bazie aktów prawnych Unii Europejskiej, ale dziś chciałabym Wam pokazać, że może nam pomóc przy przekładzie tekstów wszelkiego typu, nie tylko tych prawniczych. Ostatnio tłumacząc skład czekoladowych misiów bezskutecznie szukałam, jak przełożyć wyrażenie "Masa kakaowa minimum X %". Na Eur-lexie znalazłam dyrektywę po polsku i hiszpańsku, dotyczącą wyrobów kakaowych i czekoladowych, gdzie wszystko było bardzo szczegółowo podane (łącznie z wyrażeniem, które ma swoje oficjalne tłumaczenie w innych językach). Gdyby przyszło mi kiedyś tłumaczyć ustnie na jakimś kongresie o czekoladach, to te dokumenty z całą pewnością nadawałyby się do przygotowania dwujęzycznego słowniczka. 
Na stronie Eur-Lexu można znaleźć również link do EuroVocu, czyli wielojęzycznego tezaurusa UE, który obejmuje "terminologię z zakresu poszczególnych obszarów działalności Unii Europejskiej, w szczególności działalności parlamentarnej. EuroVoc jest dostępny w 22 językach urzędowych Unii Europejskiej (...), w języku jednego z państw kandydujących (chorwackim) oraz w języku jednego kraju trzeciego (serbskim).
Urząd Publikacji zarządza tezaurusem EuroVoc w oparciu o ontologię i technologie sieci semantycznych zgodnie z wytycznymi konsorcjum W3C, a także najnowszymi tendencjami w standardach dotyczących tezaurusów."
Myślę, że obydwie te strony są niezwykle przydatne, ponieważ często znajdziemy tam terminologię, której na próżno szukać w słownikach, translatorach czy na niezbyt wiarygodnych stronach internetowych.

wtorek, 12 lutego 2013

Tłumaczenie literatury na język polski

Czy macie swoich idoli w tej dziedzinie? Ja zdecydowanie tak!
Mój absolutny numer jeden to Andrzej Polkowski. Jego tłumaczenie całej sagi o Harrym Potterze zasługuje na wszystkie medale i nagrody świata za przekład. Ciągle dostrzegam nowe perełki w tłumaczeniu i zachwycam się tym, jak wszystko jest wypolerowane. Będąc dzieckiem (zresztą teraz też) zaczytywałam się w jego słowniczku umieszczonym na końcu każdej części, po prostu uwielbiałam jego dokładność i to, jak objaśniał, skąd wzięły się wszystkie te magiczne słowa. Ostatnio odkryłam na przykład, że Borgin i Burkes w oryginale nazywają się Burgin i Burke. Właściwie zamiana "u" na "e" oraz dodanie "s" na końcu to detale, ale dobrze pokazują, jak dopracowany jest przekład. Rzeczywiście po polsku lepiej to brzmi, tak swojsko... jakby Marks&Spencer ze świata mugoli. A do tego łatwiej się odmienia.
Numer dwa to Tadeusz Boy-Żeleński. Przełożył wszystkich klasyków z literatury francuskiej, i to jak przełożył! Wciąż pozostaje niedościgniony, ponieważ od lat wznawiane są właśnie jego tłumaczenia. Dla mnie pozostaje też mistrzem w kwestii stylu, który jest niezwykle wykwintny (jeśli można tak powiedzieć o stylu), a przy tym potoczysty, co doskonale współgra, moim zdaniem, z "duchem" języka francuskiego. Jeśli będziecie mieli okazję, to polecam przeczytanie choć jednego tłumaczenia.
Trzeci numer na mojej liście zajmują ex aequo Carlos Marrodán Casas i Zofia Chądzyńska, tłumacze z hiszpańskiego. Panu Marrodánowi można pozazdrościć niespotykanego wyczucia i szóstego zmysłu tłumaczeniowego, natomiast panią Zofię cenię za... oczywiście za "Grę w klasy". Zwłaszcza rozdział siódmy. Czysta poezja. Gorąco polecam, zwłaszcza, że wpisuje się w walentynkowy klimat :)

piątek, 8 lutego 2013

Gdy zabraknie słów

Bez dobrego słownika ani rusz (wybaczcie ten truizm, ale od czegoś trzeba zacząć). Na pewno znacie większość z wymienionych, ale może wpadnie Wam w oko coś nowego.

PONS - podstawowy i "podręczny" (jeśli można tak powiedzieć o słowniku internetowym), dobry do tłumaczeń ogólnych, chociaż czasami potrafi pozytywnie zaskoczyć przy specjalistycznychKLIK!

Getionary - niedawne odkrycie, ale CUDO!!! Polecam całym sercem, zwłaszcza przy tłumaczeniach tekstów ekonomicznych, prawniczych czy specjalistycznych. Jedyną jego wadą jest to, że występuje tylko w kombinacji polski-angielski i angielski-polski. Smuteczek. SMUTNY KLIK

Linguee - co prawda nie ma w kombinacji polskiego, ale potrafi dobrze "naprowadzić". Polecam zwłaszcza hiszpańskojęzycznym. HAZ CLIC!

WordReference - może wstyd wymieniać, bo chyba wszyscy znają... Jeśli znajdzie się jeszcze jakaś zbłąkana dusza, to na zdrowie - KLIK

Glosbe - ciekawa pozycja, hasła wyjaśniane bardzo kompleksowo. Całkiem profesjonalny. (PL FR ES DE EN) OSTATNI KLIK

Polecacie coś jeszcze?
Pozdrawiam.